Jeszcze kilka lat temu nie zastanawiałam się nad finansami w dłuższej perspektywie. Miałam stabilną pracę, własne pieniądze, regularnie coś oszczędzałam, ale tak naprawdę nie wiedziałam, co z tymi oszczędnościami zrobić. Nie miałam długów (poza kredytem hipotecznym, ale kto go dziś nie ma?), nie żyłam „ponad stan”, a mimo to czułam, że moje pieniądze po prostu… uciekają.
Brakowało mi planu. Kupowałam rzeczy, które wydawały się „przydatne”, subskrypcje, które „mogły się przydać”, a oszczędzanie traktowałam jak coś, czym zajmę się „kiedyś”. Inwestowanie? Wydawało mi się skomplikowane i zarezerwowane dla ludzi w garniturach, którzy śledzą giełdę od 6 rano.
Ale w pewnym momencie coś we mnie pękło.
Co mnie skłoniło do zmiany?
Nie było jednej konkretnej sytuacji, ale kilka rzeczy złożyło się na to, że zaczęłam patrzeć na swoje finanse inaczej:
1️⃣ Przytłoczenie nadmiarem – rzeczy w domu, zobowiązań, decyzji finansowych. Czułam, że zamiast ułatwiać sobie życie, tylko je komplikuję.
2️⃣ Inflacja i rosnące koszty życia – zaczęłam widzieć, jak moje pieniądze tracą wartość, a ja nie robię nic, żeby temu zapobiec.
3️⃣ Świadomość, że czas leci – 30+ na karku i myśl: „Chcę mieć wybór, jak spędzę kolejne 10-20 lat”.
4️⃣ Pierwsze zetknięcie z minimalizmem finansowym – trafiłam na kilka inspirujących historii ludzi, którzy uprościli swoje życie i dzięki temu mieli więcej wolności.
Zaczęłam czytać, słuchać podcastów i zadawać sobie pytania: „Czy na pewno muszę wydawać tyle, ile wydaję?”, „Co mogę zmienić, żeby mieć więcej oszczędności bez poczucia, że rezygnuję ze wszystkiego?”
I wtedy wpadłam na temat minimalizmu finansowego i inwestowania – podejścia, które łączy świadome wydawanie, oszczędzanie i inwestowanie, ale bez obsesyjnego liczenia każdej złotówki.
Minimalizm finansowy – czyli co?
Dla mnie to nie skrajne oszczędzanie ani życie na minimalnym budżecie. To świadome wybory. Wydawanie na to, co naprawdę ma znaczenie, eliminowanie zbędnych wydatków i zarządzanie pieniędzmi tak, aby pracowały dla mnie.
Nie chodzi o to, żeby przestać kupować kawę na mieście czy zrezygnować z wakacji – chodzi o priorytety. O zastanowienie się: co naprawdę sprawia, że czuję się dobrze i spełniona?
I tutaj wchodzi inwestowanie.
Inwestowanie – czyli co robię z oszczędnościami?
Przez lata moje oszczędności leżały na koncie oszczędnościowym i… tyle. Dziś wiem, że to nie wystarczy. Dlatego zaczęłam zgłębiać temat inwestowania nadwyżek finansowych – i choć wciąż się uczę, to już wiem, że:
✅ Nie trzeba mieć tysięcy, żeby zacząć inwestować
✅ ETF-y to świetny sposób na start (bo dywersyfikacja i niskie koszty)
✅ Im wcześniej zaczynam, tym lepiej (bo procent składany działa na moją korzyść)
✅ Nie muszę znać się na giełdzie jak ekspert – wystarczy strategia i konsekwencja
Moja droga – i Twój start
Nie jestem jeszcze ekspertem. Uczę się, testuję, popełniam błędy i dzielę się tym wszystkim tutaj. Jeśli Ty też masz poczucie, że czas coś zmienić w swoich finansach – zapraszam Cię do wspólnej drogi.
Będę pisać o:
📌 Jak uprościć swoje finanse bez poczucia wyrzeczeń
📌 Jak zacząć inwestować bez stresu i miliona złotych na start
📌 Jak zarządzać budżetem, by mieć więcej oszczędności i spokoju
Nie chodzi o perfekcję – chodzi o świadome decyzje. I o to, żeby pieniądze przestały być czymś, co nas stresuje, a stały się narzędziem do lepszego życia.
Zaczynam tę podróż – dołączysz? 🚀😊